Strona Główna · Prace · Dodaj PraceGrudnia 10 2024 21:41:07

Mapa Serwisu
Nawigacja
Strona Główna
Prace
Dodaj Prace
Kontakt
Szukaj
Jezyk Polski
WYPRACOWANIA
STRESZCZENIA
OPRACOWANIA
OMÓWIENIE LEKTUR
GRAMATYKA
BAJKI
PIEŁNI
MOTYW
INNE

Antyk
Łredniowiecze
Renesans
Barok
Oświecenie
Romantyzm
Pozytywizm
Młoda Polska
XX Lecie
Współczesność

Przedmioty ścisłe
Matematyka
Chemia
Fizyka
Informatyka
Pozostałe
Geografia
Biologia
Historia
JęZYK ANGIELSKI
Opracowania
Szukaj w serwisie
Szukaj:
102. źYDZI
Admin1 dnia grudnia 22 2006 13:16:27
102. źYDZI
źydzi stanowią nieodłączny element literatury polskiej od końca XIX w. do czasów II wojny światowej. Są częścią polskiego krajobrazu.
„W realistycznych powieściach XIX i XX w. źydzi nie byli nigdy pomijani, ponieważ odgrywali istotną rolę w życiu społeczeństwa polskiego.”
Historia
Losy Polaków i źydów związane są ze sobą od ponad tysiąca lat. Współżycie obu tych narodów wyglądało różnie. Składały się na nie zarówno wzajemny brak zrozumienia jak i współpraca, krwawe konflikty i solidarna walka przeciw wspólnym wrogom, którzy wielokrotnie zagrażali granicom naszej ojczyzny.
Pierwszymi źydami na ziemiach polskich byli kupcy wędrujący szlakiem handlowym z Hiszpanii przez Niemcy, Czechy, Małopolskę aż do państwa Chazarów. Należał do nich Ibrahin Ibn Jakub - autor jednej z najdawniejszych relacji o Polsce. Napływ źydów do Polski związany był z prześladowaniami, jakie ich dotknęły na Zachodzie Europy zwłaszcza w okresie wypraw krzyżowych„O literackich kreacjach Izraelitów jako zjawisku istotnym mówić można dopiero w kontekście literatury XIX - wiecznej. Wcześniej pojawiały się sporadycznie, stanowiąc element tła bąd¼ przykład dla poruszanych kwestii społecznych, nie było jednak mowy o jakiejkolwiek indywidualizacji cech. Wprowadzenie bohaterów żydowskich w rzeczywistość literacką początku XIX stulecia wiązało się z podjęciem na Sejmie Czteroletnim kwestii żydowskiej, było również skutkiem udziału Izraelitów w powstaniu kościuszkowskim, walkach Legionów Dąbrowskiego i armii Księstwa Warszawskiego. Zgoła inną przyczyną był żydowski ruch oświeceniowy (haskala). Zwolennicy haskali, tzw. maskile, dążyli do zreformowania etosu żydowskiego i wyjścia z getta przy zachowaniu tradycji językowych i religijnych. Oświecenie miało charakter demokratyczny w przeciwieństwie do asymilacji - programu wyrosłego wśród burżuazji żydowskiej. Hasła odrzucenia ludowego języka jidisz i przyjęcia wiary katolickiej oznaczały w gruncie rzeczy polonizację.”1
Kwestia żydowska staje się szczególnie ważna w okresie pozytywizmu. Pozytywiści skupiają uwagę na koniecznej w społeczeństwie kapitalistycznym współpracy polsko - żydowskiej, popierają procesy asymilacyjne.
„W przypadku portretów żydowskich w literaturze XIX wieku nie można dokonać podziału na okresy romantyzmu i pozytywizmu, byłaby to bowiem cezura sztuczna. W obu epokach spotyka się filo - i antysemickie postawy twórców, a o kształcie portretu Izraelity w większym stopniu decydowały indywidualne poglądy pisarzy niż ideowe, a tym bardziej estetyczne wyznaczniki poszczególnych prądów Jankiel jako polski źyd - patriota
Na kartach Pana Tadeusza A. Mickiewicza pojawia się wspaniała sylwetka źyda - patrioty, prawdziwego Polaka, karczmarza Jankiela. Takie ujęcie postaci źyda jest tym bardziej zaskakujące, że przejawy antysemityzmu są już wtedy nierzadkie, m. in. także na emigracji. Mickiewicz przedstawia jednak karczmarza w oderwaniu od swego środowiska żydowskiego, z którego się wywodzi. Jankiel jest tylko częścią polskiego krajobrazu, dopełnieniem obrazu Polski szlacheckiej. Wyznacza mu jednak rolę niezwykle ważną. Obok ks. Robaka jest Jankiel współorganizatorem powstania na Litwie.
Postać Jankiela wprowadza Mickiewicz w Księdze IV. Znajduje się tu również opis karczmy należącej do źyda. Karczma „z przodu jak korab, z tyłu jak świątynia” zostaje porównana do gmachu Salomona. Poeta nadaje jej wymiar niemal sakralny także poprzez zestawienie jej wyglądu z sylwetką modlącego się źyda. Karczma odgrywa dużą rolę w życiu Soplicowa. Tutaj odbywają się narady polityczne, wesela, chrzciny. Jest w pewnym sensie centrum kulturalnym okolicy. Taki wysoki status zawdzięcza Jankielowi, który dzierżawi ją od wielu lat. Karczmarz „cieszył się dobrą sławą i szacunkiem w okolicy, ponieważ był uczciwym arendarzem nie znosił pijaństwa i znał się na handlu.”4 Jankiel słynie z tego, że jest miłośnikiem muzyki. Sam gra wyśmienicie na cymbałach. Chodził niegdyś po dworach i „graniem zdumiewał”.
Chociaż jest źydem, dobrze zna język polski. „Miał także sławę dobrego Polaka”, rozpowszechnia wśród okolicznej szlachty pieśni narodowe. Jego zasługą jest także spopularyzowanie Mazurka Dąbrowskiego. Wszędzie jest mile



























































































































widziany, ma dar bezkonfliktowego łagodzenia sporów. Cieszy się szacunkiem wśród stronników Horeszki i sług sędziego Soplicy. Jest blisko związany z ks. Robakiem, z którym często rozmawia, a zna go ponoć jeszcze z czasów swych zagranicznych podróży.
„Ksiądz nawet często nocą chadzał do karczmy i naradzał się po kryjomu z Jankielem. To w karczmie Jankiela ksiądz Robak rozpoczął agitację do powstania.”5
W Księdze VII znale¼ć można potwierdzenie patriotycznej postawy Jankiela, który w czasie narady w Dobrzynie próbuje powstrzymać szlachtę od zajazdu na Soplicowo, a zapał do walki wykorzystać w powstaniu.
Jankiel jest podejrzewany przez władze carskie o szpiegostwo. W czasie zajazdu major Płut nazywa karczmarza szpiegiem.
„(...) Wszak Jankiel, szpieg, którego już rząd dawno śledzi,
Jest twoim domownikiem, w karczmie twojej siedzi.
Mogę teraz was wszystkich wziąć w areszt od razu(...)”6
Podejrzenia rządu carskiego nie są bezpodstawne. Jankiel pojawia się w Soplicowie z głównym sztabem wojska, po tajemniczym zniknięciu w zimie. A. Szurczak powołując się na innych badaczy wysuwa tezę, że dla Jankiela rola karczmarza jest kamuflażem umożliwiającym mu działalność polityczną. źydowski cymbalista, polski patriota służył w Legionach jako muzyk, a następnie został agentem wywiadu na Litwie poleconym Sędziemu przez brata na arenolarza, dzięki czemu obejmuje dwie karczmy, dysponując w ten sposób doskonałym punktem obserwacyjnym i kontaktowym.7
Ta ciekawa i w pewnym sensie sensacyjna teza może być wykorzystana na lekcjach języka polskiego i pobudzić uczniów do poszukiwania argumentów potwierdzających ją w tekście. Jeszcze raz postać Jankiela pojawia się na kartach Pana Tadeusza w Księdze XII, kiedy to karczmarz wita generała Dąbrowskiego, a na uczcie gra wspaniały koncert na cymbałach, w którym przy pomocy d¼więku prezentuje niedawną, tragiczną historię Polski.
Portret Jankiela to jeden z najpiękniejszych portretów źyda w polskiej literaturze. W kreacji tej postaci uderza przede wszystkim żarliwy patriotyzm - „źyd poczciwy ojczyznę jako Polak kochał.”
„Kreacja Jankiela odbiega bardzo od stereotypowej w pó¼niejszej literaturze postaci karczmarza przebiegłego, sprytnego, który oszukuje, a nawet rozpija chłopów i przede wszystkim dba o własne interesy. Dopiero w Austerii J. Stryjkowskiego pojawia się równie piękna postać starego, mądrego karczmarza Taga.”8

2. Obraz Przechrztów w Nie - Boskiej komedii Z. Krasińskiego
Z innym obrazem źydów spotkać się można w Nie - Boskiej komedii Z. Krasińskiego. W obozie rewolucjonistów odnajdujemy Przechrztów. Są oni ukazani bardzo negatywnie. Grupa ta wprowadza chaos do porządku świata, jest zezwierzęcona i odrażająca. Negatywny obraz Przechrztów w Nie - Boskiej komedii związany jest z osobistymi niechęciami Krasińskiego do neofitów. W liście do H. Reeve’a poeta pisze:
„Ci nędznicy, szewcy, źydzi wychrzczeni, chciwi pieniędzy krawcy, którzy nic nie wiedzą o Polsce i o jej przeszłości, postanowili robić majątek, zarabiać, spekulować, wieszając, rzucając oszczerstwa, podburzając, a teraz wypisują broszury przeciw wszystkiemu co u nas naprawdę szlachetne i wielkie.”9
Krasiński zwraca uwagę, że cel działań Przechrztów nie ma nic wspólnego z ideami rewolucji.
„Grupa Przechrztów z Nie - Boskiej komedii dąży bowiem jedynie do obalenia chrześcijaństwa i wprowadzenia na to miejsce opartego na Talmudzie kultu Jehowy. Ludzie ci widzą w rewolucji przede wszystkim doskonałe narzędzie do zrealizowania swoich planów. Kręcą powrozy zarówno na obrońców krzyża, arystokratów, jak i na przedstawicieli rewolucji.”10
Chór Przechrztów tak określa swoje zamiary:
„Powrozy i sztylety, kije i pałasze, rąk naszych dzieła, wyjdziecie na zatratę im - oni panów zabiją po błoniach - rozwieszą po ogrodach i borach - a my ich potem zabijem, powiesim - Pogardzeni wstaną w gniewie swoim, w chwałę Jehowy się ustroją, słowo Jego zbawienie, miłość Jego dla nas zniszczeniem dla wszystkich




























































































































- Pluńmy po trzykroć na zgubę im, po trzykroć przekleństwo im.”11
Następne realizacje portretów neofitów w utworach XIX wiecznych nie są już tak ekstremalne, choć zawsze twórcy zwracają uwagę na ich ujemne cechy.
W literaturze pozytywistycznej problem żydowski jest kwestią będącą w centrum zainteresowania.
„Było to uwarunkowane wrażliwością pozytywistycznych pisarzy na sprawy społeczne, ich demokratyzmem, pamięcią o udziale źydów w powstaniu styczniowym, jak również pewną sytuacją wynikającą z szerzenia się postaw antysemickich spowodowanych impulsami płynącymi z Rosji, gdzie zaczęły się pogromy oraz wzrastająca rola kupiectwa żydowskiego i wkraczaniem źydów w środowiska inteligenckie. Pisarze pozytywistyczni kierowali się zasadą tolerancji oraz teorią „pracy organicznej”, która głosiła, że społeczeństwo będzie chore, jeżeli jakaś jego część będzie niedomagać.”12
Kwestia żydowska porusza nie tylko literatów, ale również publicystów (Orzeszkowa, Prus, Łwiętochowski) a nawet malarzy (Aleksander Gierymski).

Mendel Gdański” M. Konopnickiej - oskarżenie przeciwko wzrastającym nastrojom antysemickim w Polsce
Kwestia żydowska jest bliska sercu Orzeszkowej, do tego stopnia, że zwraca się do kilkunastu pisarzy z apelem o nadsyłanie utworów na znak protestu przeciwko antysemickim manifestacjom w Warszawie i nagonce antyżydowskiej w prasie. Odpowiedzią na prośbę pisarki jest m. in. Mendel Gdański M. Konopnickiej. M. Konopnicka nie jest wielką zwolenniczką źydów - jak pisze w liście do swojej przyjaciółki - ale podobnie jak ona nienawidzi ucisku i niesprawiedliwości. „Za wszelką krzywdą gotowam przemówić zawsze”28 - i przemawia na kartach nowelki.
Mendel Gdański to klasyczna nowela z rozbudowaną ekspozycją prezentującą stosunki panujące w zakątku Starego Miasta, przeszłość głównego bohatera źyda Mendla oraz jego kontakty z otoczeniem. Właściwą akcję ujawnia przygoda wnuka, któremu brutalnie uświadomiono, że odmienne pochodzenie i wyznanie może stać się przyczyną dyskryminacji. Wydarzenia w noweli stanowią jedynie tło dla przeżyć Mendla. Dramat rozgrywa się nie w sferze zdarzeń zewnętrznych, ale w sferze psychiki starego źyda, który rozpaczliwie broni swej wiary w dobroć i mądrość człowieka.
Mendel Gdański to niezwykle piękna postać, wzbudzająca współczucie i sympatię. Jest 67 - letnim introligatorem, posiadającym własny warsztat i od 25 lat mieszkającym w Warszawie (ze względów cenzuralnych Konopnicka posługuje się nazwą Gdańsk). Ma za sobą ciężkie, trudne życie. Osamotniony po stracie żony i córki opiekuje się wnuczkiem Kubusiem, którego darzy wielką miłością. Niepokoi go stan zdrowia chłopca.
„Jest pracowity, mądry, sprawiedliwy, pełen godności i powagi. Pobożny, uroczyście obchodzi szabat. Ubiera się wtedy odświętnie, nakłada tałes i odprawia modły. Jego wiara wzbudza szacunek proboszcza. Przede wszystkim jednak pisarka zwraca uwagę na trwały związek Mendla z Warszawą, na jego tutejszość i zadomowienie (...) Warszawa a szczególnie Stare Miasto jest jego miastem. Ma tu grób ojca i matki, żony i córki (...) Mendel jest człowiekiem myślącym i odważnym. Na wieść o rozruchach antysemickich zastanawia się nad ich słusznością.”29
Szczególnie oburza się, kiedy dowiaduje się, że Kubuś uciekał przed lud¼mi, którzy wołali za nim źyd. „Nu, jaki ty źyd. Ty się w to miasto urodził, toś ty nie obcy, toś ty swój, tutejszy, to ty masz prawo kochać to miasto póki ty uczciwie żyjesz (...) Uczciwym źydem być jest piękna rzecz.”
Swoich racji Mendel Gdański próbuje dowieść w rozmowie z dependentem i zegarmistrzem reprezentującym typowe dla nacjonalistów poglądy antysemickie. Zegarmistrz jest nosicielem rozpowszechnionych wówczas w społeczeństwie polskim stereotypowych wyobrażeń dotyczących źydów. Oto jakimi argumentami uzasadnia zegarmistrz zamiar bicia źydów: „źyd zawsze źydem”, „Chodzi o to, żeby nie był obcym”, „ale każdy źyd, byle pieniądze miał”. Mendel odpiera ataki zegarmistrza dowodząc, że są one absurdalne. Na zarzut „źyd zawsze źydem” odpowiada: „Nu, a czym un ma






























































































































być! Niemcem ma być? Francuzem ma być?... Może un koniem ma być?”31
Mendel nie uważa też źydów za obcych. Uzasadnia to w ten sposób:
„Na co un obcy ma być, na co ma obcym się robić, kiedy un i tak swój? Pan dobrodziej myśli, co jak tu deszcz pada, to un źyda nie moczy, bo źyd obcy (...) To ja panu dobrodziejowi powiem, co moje oczy widziały wielgie ognie i wielgi pożar, i wielgie pioruny na to miasto bić, a tego, co by od te ognie i od ten pożar, i od te pioruny źydy były uwolnione, to uny tego nie widziały.”32
Mendla oburza również zarzut, że dla źyda pieniądz jest wszystkim. Tak replikuje zegarmistrzowi:
„Jakby źydowi pieniądz za wszystko miał być, to by jemu Pan Bóg od razu kieszeń w skórę zrobił albo i dwie. A jak jemu Pan Bóg od razu kieszeń w skórę nie zrobił, nu to na to, że źydowi pieniądz tyle ma być, co i każdemu.”33
Ponadto stwierdza, iż źydom nie pozostawia się zbyt wielkiego wyboru, jeśli chodzi o możliwości życiowe. Mają zamkniętą drogę do honorów, sławy, urzędów, więc muszą poprzestawać na robieniu interesów. Argumentacja Mendla jest spokrewniona z argumentami pozytywistów. Miarą i podstawą oceny jednostki i uzasadnieniem jej praw w społeczeństwie powinna być praca i użyteczność społeczna, a nie pochodzenie czy wyznanie. Mendel Gdański tak naprawdę do końca nie wierzy w możliwość pogromu. Dopiero kamień rozbijający szybę w jego mieszkaniu, rzucony przez kogoś z tłumu, uzmysławia mu, że wystąpienie antyżydowskie doszło do skutku. Przeżywa wówczas szok i ogromne rozczarowanie. Traci wiarę w dobroć człowieka i sens życia a przede wszystkim miłość do rodzinnego miasta Warszawy. Tak mówi do studenta:
„Pan powiada, co u mnie nic nie umarło? Nu, u mnie umarło to, z czym ja się urodził, z czym ja sześćdziesiąt i siedem lat żył, z czym ja umierać myślał... Nu, u mnie umarło serce do tego miasta.”34
Tłumowi napastników przeciwstawia Konopnicka tych, którzy chcą pomóc Mendlowi. Są to sąsiedzi starego introligatora znający go od wielu lat, darzący go sympatią. Wśród nich wyróżnia się zwłaszcza postawa studenta, zasłaniającego własną piersią okno w mieszkaniu źyda.
M. Konopnicka zwraca uwagę, że konsekwencją wystąpień antysemickich jest izolowanie się wartościowych jednostek spośród źydów (takich jak np. Mendel) od społeczeństwa polskiego.

5. źydzi i problem żydowski w „Lalce” B. Prusa
Z tematyką żydowską i problemem antysemityzmu spotkać się można także u B. Prusa. Na kartach jego znanej powieści Lalki źydzi stanowią nieodłączne tło krajobrazu polskiego miasta i integralną część społeczeństwa. Pojawiają się wszędzie: na ulicy, w sądzie, w sklepie, na licytacji, nawet w domach bogatych arystokratów, kiedy próbują odzyskać swoje pieniądze. Prus nie ocenia źydów jednoznacznie. Jak pisze A. Szurczak:
„Liczne spostrzeżenia i uwagi rozsiane po całym tekście wywołują przy pierwszym czytaniu wrażenia mieszane. Wydaje się, że ocena źydów jest ambiwalentna a nawet negatywna. W powieści pojawiają się liczne postacie starozakonnych. Ubrani w chałaty, pejsaci, woniejący cebulą często nazywani parchami, są krzykliwi, nachalni, gotowi do wszelkich interesów, nie zawsze uczciwych. Wywołują wrażenie niezbyt sympatyczne.”35
Dlatego też jak słusznie zauważa autorka warto bliżej przyjrzeć się tym bohaterom.
Najwięcej miejsca poświęca Prus rodzinie Szlangbaumów i doktorowi Szumanowi.
Stary Szlangbaum to ortodoksyjny źyd, zachowujący starozakonne obyczaje. Z niezwykłą energią prowadzi swoje interesy. Dzięki oszczędności i pracowitości jest dosyć zamożny. Ma głowę do interesów, prowadzi sklep. Wokulski ma do niego zaufanie, to właśnie Szlangbaumowi powierza wynajęcie fałszywych licytantów i zleca fikcyjne kupno kamienicy. Niepokój o syna nie przeszkadza mu wykląć go z rodziny za zmianę religii i nazwiska. Jego pasją jest rozwiązywanie i układanie szarad. W rozmowie z Wokulskim wskazuje, że ¼ródłem powodzenia w interesach u źydów jest ciągle zajęty rozum, dzięki któremu zawojują cały świat. „U państwa wszystko się robi przez te sercowe gorączkę i przez wojnę, a u nas tylko przez mądrość i cierpliwość”36 - mówi do Stacha. Jest bystry i spostrzegawczy. Niepokoi go



























































































































wzrost antysemickich nastrojów wśród społeczeństwa polskiego:
„Na źydów zaczyna się prześladowanie. Może to i dobrze. Jak nas będą kopać i pluć i dręczyć, wtedy może upamiętają się, te młode źydki, co jak mój Henryk poubierali się w surduty i nie zachowują swoje religie.”37
Stary Szlangbaum jest zatem przeciwnikiem asymilacji. Na tym tle rodzi się konflikt z synem.
Henryk to człowiek o interesującej przeszłości. Jest byłym powstańcem, który wrócił z Syberii razem ze Stachem i doktorem Szumanem. Przyjmuje polskie nazwisko Szlangowski, ponieważ czuje się Polakiem i katolikiem. Pracuje w chrześcijańskim sklepie, chociaż źydzi proponowali mu lepsze warunki, do czasu wymówienia mu posady ze względu na wzrost antysemickich nastrojów. Wówczas zwraca się z prośbą do Wokulskiego, który przyjmuje go do sklepu w charakterze subiekta. Już wtedy powraca do starego nazwiska Szlangbaum. Jest cenionym pracownikiem, obdarzonym sprytem i inteligencją. Umie dobrze zareklamować towar, zdumiewa jego pracowitość. Rzecki tak ocenia Henryka: „Otóż Szlangbaum jest w całym znaczeniu porządnym obywatelem, a mimo to wszyscy go nie lubią gdyż - ma nieszczęście być starozakonnym.”38
Po wycofaniu się Wokulskiego z interesów przejmuje jego sklep i spółkę. Mimo niewątpliwych zalet i patriotycznej przeszłości postać Henryka nie budzi sympatii.
„Okazuje się karierowiczem, przykre doświadczenia wywołują w nim arogancję, pychę i mściwość. Zdobywa pieniędzmi i bezwzględnością wysoka pozycję społeczną, zapewnia sobie nawet stosunki towarzyskie z arystokratami, jednak zubożony wewnętrznie nie potrafi docenić bezinteresowności Rzeckiego.”39
Intrygującym bohaterem jest również doktor Szuman. Podobnie jak Henryk i Wokulski w młodości bierze udział w powstaniu styczniowym. Z Wokulskim łączą go ponadto aspiracje naukowe i nieszczęśliwa miłość. Ma reputację dziwaka ze względu na swoje zainteresowania. Posiadając majątek leczy za darmo, a całą energię poświęca badaniu włosów. Jest starym kawalerem. Miał kiedyś narzeczoną chrześcijankę, która jednak zmarła. Wówczas Szuman próbował popełnić samobójstwo, trując się chloroformem, ale przed śmiercią uratował go kolega. Pozbawiony idealizmu jest zgorzkniały i cynicznie patrzący na świat i ludzi. „źyd, bo źyd, ma to wypisane od czuba do pięty, ale rzetelny przyjaciel i człowiek z poczuciem humoru”40 - mówi o nim Rzecki.
Nie utożsamia się ani z Polakami, ani z źydami. Jednak w pewnym okresie zmienia swoją postawę wobec żydostwa. Rozczarowany nikłym zainteresowaniem wynikami jego badań zwraca się w stronę interesów. Zaczynają mu imponować źydzi, którzy pogardzani, prześladowani, ale cierpliwi i genialni torują nowe drogi świata. Mówi do Wokulskiego: „ - Oni są parchy. Ale ich system jest wielki.”41
Oszukany przez Szlangbaumów ponownie odwraca się od źydów.
„Genialna rasa te źydki, ale cóż za łajdaki, oni świat zdobędą i nawet nie rozumem, tylko szachrajstwem i bezczelnością”42 - stwierdza cynicznie.
Jak pisze A. Szurczak Szuman „pełni w powieści ważną funkcję. Jest komentatorem wydarzeń, wypowiada ważne sądy i prognozy.”43
Również on zauważa wzrost nienawiści w stosunku do źydów. Jest pewny, że lada rok wybuchnie nowe prześladowanie. Z przejawami antysemityzmu na kartach Lalki spotkać się można wielokrotnie. Subiekt Lisiecki często dokucza Henrykowi z powodu jego żydostwa. Uważa, że źydzi powinni się ograniczyć do Nalewek i Łwiętojerskiej. „ - Jak te kanalie źydy cisną się na Krakowskie Przedmieście! Nie mógłby to parch jeden z drugim pilnować się Nalewek albo Łwiętojerskiej.”44
Podobne poglądy reprezentują radca Wągrowicz, ajent Szprot, fryzjer Fitulski, który jest zdania, że źydzi ogolą Polaków do reszty, oraz udziałowcy spółki do handlu z Rosją. Wzrost antysemickich nastrojów szczególnie niepokoi Rzeckiego, który w pamiętniku pisze:
„W ogóle może od roku, uważam, że do starozakonnych rośnie niechęć; nawet ci, którzy przed kilkoma laty nazywali ich Polakami mojżeszowego wyznania, dziś zwą ich źydami. Zaś ci, którzy niedawno podziwiali ich pracę, wytrwałość i zdolności dziś widzą tylko wyzysk i szachrajstwo.”45
Wydaje mu się, że na ludzkość spada jakiś mrok duchowy,



























































































































podobny do nocy, podczas której wszystko jest szare i podejrzane. Boleje nad tym, bo przypomina sobie, że z Katzem walczyli o hasła równości i wolności dla wszystkich ludzi.
Pozytywnie do źydów nastawiony jest Wokulski. Ceni sobie przyja¼ń z Szumanem, broni Henryka przed obra¼liwymi epitetami ze strony Lisieckiego. Uważa, że są dobrymi partnerami w interesach. To właśnie źydzi obejmują jego sklep i udziały w spółce, bo w całym kraju nie było nikogo, kto by mógł dalej rozwijać jego pomysły.
Arystokracja ma za złe Wokulskiemu, że współpracuje z źydami. £ęccy, Krzeszowscy pogardzają nimi, co nie przeszkadza im zaciągać u nich długów. Kiedy przychodzą po pieniądze, traktują ich jak natrętów zakłócających im spokój. £ęcki każe Goldcygiera „porwać za łeb” i zrzucić ze schodów.
Ocena źydów w Lalce nie jest jednoznaczna.
„Wśród licznych przedstawicieli źydów w powieści dominują mało wykształceni chasydzi ograniczeni do pewnej znajomości Talmudu, mówiący niepoprawną polszczyzną, ruchliwi, sprytni, często nachalni. W mniejszości są źydzi uniwersyteccy, którzy próbują porzucić getto i czują się Polakami. O ich asymilacji świadczy poprawna polszczyzna oraz udział w powstaniu. Oderwani od środowiska żydowskiego nie wchodzą w bliższe stosunki z Polakami z winy tych ostatnich. źydzi przedstawieni są w Lalce w sposób krytyczny i komiczny, ale nie gorszy od Polaków. Traktowani są jako integralny element społeczeństwa polskiego. Pesymistyczna wymowa utworu jest spowodowana m. in. narastającym antysemityzmem.”46
Rzecki komentuje z rozczarowaniem:
„I to ma być wiek, który nastąpił po XVIII, po tym XVIII wieku, co napisał na swoich sztandarach: wolność, równość, braterstwo? Za cóż ja się, u diabła biłem z Austriakami? Za co ginęli moi kamraci.”47
Lalka B. Prusa jest już ostatnim utworem ujętym w kanonie lektur z epoki pozytywizmu, a dotyczącym m. in. tematyki żydowskiej. W następnym rozdziale zajęto się portretem źyda w lekturach z pó¼niejszych epok tj. Młodej Polski i dwudziestolecia międzywojennego.

Rozważania rozpoczniemy od Wesela S. Wyspiańskiego. W dramacie tym pojawia się dwoje bohaterów pochodzenia żydowskiego. Przenikliwym i krytycznym obserwatorem, trafnie oceniającym sojusz pańsko - chłopski, jest bronowicki karczmarz, źyd Mosiek, którego postać przewija się przez pięć scen dramatu. W wielu gestach bratania się inteligencji z ludem umie dostrzec on pozerstwo, przelotną modę kamuflowaną górnolotnymi hasłami. Tak komentuje bronowickie wesele:
„Taka szopka,
bo to nie kosztuje nic
potańcować sobie raz:
jeden Sas, a drugi w las.”3
Karczmarz przychodzi na wesele w interesach. „Zadziorny Czepiec jest mu winien pieniądze potrzebne na opłatę dzierżawy u Księdza. W rozmowie z Mośkiem Ksiądz próbuje wtłoczyć karczmarza w stereotyp: źyd, chłop, wódka, stare dzieje, zapominając o tym, że sam w tym także uczestniczy, co ze zdumieniem zauważa Czepiec.”4
Na weselu w bronowickiej chacie pojawia się również córka Mośka Rachela. Karczmarz jest z niej bardzo dumny, daje temu wyraz w rozmowie z Panem Młodym. Podkreśla, że jest wykształcona, oczytana, była w Wiedniu w operze, zna Przybyszewskiego, ówczesne bożyszcze krakowskiej moderny.
Rachela „zafascynowana sztuką i artystami, wrażliwa, wyobcowana ze swego środowiska, tęskni za innym światem i tworzy go we własnej wyobra¼ni.”5
W Weselu Wyspiański wyznacza Racheli rolę rozpętania całego misterium. To właśnie córka żydowskiego karczmarza jest inicjatorką pojawienia się zjaw w bronowickiej chacie. Ona wprowadza element wizji poetyckiej, który wyzwala to, „co się komu w duszy śni”.
Rachela patrzy na świat przez pryzmat poezji. Pierwowzorem Mośka z Wesela jest bronowicki karczmarz Hersz Singer, a literacka Rachela to jego córka Pepa Singer. Roman Brandstaetter w książce Ja jestem źyd z »Wesela« na podstawie rozmowy z adwokatem Waschützem pokazuje jak wielki wpływ miał dramat Wyspiańskiego na życie rodzinne Hersza. Karczmarz nie podzielał



























































































































radości córki z wejścia ich rodziny do literatury. Tak skarżył się adwokatowi:
„Po co ja mam wchodzić do literatury? Co porządny źyd ma robić w literaturze? Panie koncypiencie, zrozumiałem, że nie mam z nią co mówić, bo mojej Pepce pomieszało się w głowie. Jej się zdaje, że ona jest Rachel. Jej się zdaje, że ja jestem źyd z Wesela. A moja żona jej potakuje. A potem już był potop. Codziennie zjeżdżali jacyś ludzie do Bronowic, jakieś pisarze, jakieś malarze, jakieś od gazet, jakieś nicponie we fontasiach, przychodzili do karczmy, siadali, pili wódkę i pytali o Rachel, o źyda z Wesela. (...) A Pepka zmienia się z dnia na dzień. Z dnia na dzień staje się więcej Rachel, coraz więcej jest w niej Rachel, a coraz mniej Pepki, zamiast usługiwać gościom, czerpać piwo, nalewać kieliszki, znaczyć wydane trunki kredą na tablicy, przyrządzać śledzie, jajka z cebulą, ona siedzi z szajgecami z miasta przy stole, gada z nimi o tej literaturze, o tych ... no ...”6
Dalszymi konsekwencjami było wycofanie się Hersza z interesów, rozwód z żoną i zamieszkanie w Domu Starców na Kazimierzu. W taki oto sposób literatura weszła w spokojne życie bronowickiego karczmarza.
Książkę Brandstettera można z powodzeniem wykorzystać na lekcjach języka polskiego przy wtajemniczaniu uczniów w arkana dramatu Wyspiańskiego.
W młodopolskich powieściach częstym przedmiotem opisu staje się biedota żydowska z ulic: Krochmalnej, Cichej, Łwiętojerskiej, Nalewek. Warunki życia w tych dzielnicach urągają człowieczeństwu. Opisy gett żydowskich znajdują się w Ludziach bezdomnych i Przedwiośniu S. źeromskiego. Ulicą Krochmalną podąża Judym i przed jego oczyma roztacza się przygnębiający widok skrajnej nędzy tamtejszych mieszkańców.
„źar słoneczny zalewał ten rynsztok w kształcie ulicy. Z wąskiej szyi między Ciepłą i placem wydzielał się fetor jak z cmentarza. Po dawnemu roiło się tam mrowisko żydowskie.”7
W tych potwornych warunkach żyją ludzie.
„Z dziedzińców, drzwi, nawet ze starych dachów krytych blachą (...) wychylały się twarze chore, chude, długonose, zielone, moręgowate i patrzały oczy krwawe, ciekące albo zobojętniałe na wszystko w niedoli, oczy, które w smutku wiecznym śnią o śmierci.”8
Judym mija nędzne, odstraszające swoim wyglądem sklepy, przypominające jamy.
„Każda taka jama była siedliskiem kilku osób, które pędziły tam żywot na szwargotaniu i próżniactwie. W każdym z takich sklepów czerniała na podłodze kupa błota (...) Po tym gnoju pełzały dzieci okryte brudnymi łachmany i same brudne nad wyraz.”9
Obok sklepów znajdują się równie odrażające warsztaty szewskie: „ciemne pieczary, z których wywalał się smród namacalny” i zakłady fryzjerskie, w których „blade, żółte, obumarłe dziewczyny, same nie czesane ani myte, pracowicie rozdzielały kłaki.”10
Cały ten obraz dzielnicy zamieszkiwanej przez źydów jest bardzo ponury i przygnębiający. Można tu zobaczyć całe rodziny sypiające pod pułapami sklepów, gdzie nie ma światła i powietrza. W jednym miejscu załatwia się interesy, sprawy rodzinne i miłosne.
„Te miejsca odrażające wzdychają, gdy się przechodzi. A jedynym na to wszystko lekarstwem jest antysemityzm”11 - stwierdza dr Judym w czasie wygłaszania odczytu u Czernisza.
W spotkaniu lekarzy bierze udział doktor Chmielnicki - źyd inteligent, który podobnie jak Szuman z Lalki reprezentuje nowy typ żydowskiego bohatera, starającego się wejść do środowiska polskiego. Przez całe życie wyśmiewany, zmaga się z przejawami antysemityzmu. Tak skarży się Judymowi:
„Przez całe gimnazjum, przez cały uniwersytet, przez całe życie jestem śmieszny. Dlaczego? Ja nie wiem. Oczywiście przede wszystkim dlatego, że mam przyjemność być z źydów (...) Przodkowie moi, nawiasem mówiąc wcale nie lichwiarze ani nie oszuści, pochodzili z miasteczka Chmielnika, więc ich zwano Chmielnickimi.”12
Dr Chmielnicki zauważa, że nikt nie mówi o źydach jak o ludziach. Jeżeli się o nich mówi, to po to tylko, żeby ich przyrównać do robactwa, które pożera ludzi. Wiele gazet jawnie wzywa do nienawiści w stosunku do źydów.
Uciekinierzy z kasty typu Chmielnickiego czy Szumana nie są akceptowani przez Polaków. Natrafiają na trudności i sprzeciwy, wlecze się za nimi ich



























































































































przeszłość, są ciągle w cieniu kasty, odrzucani zarówno przez źydów jak i przez Polaków. Ciężkie doświadczenia życiowe rodzą w nich cynizm i zgorzknienie.
Z ponurym i przerażającym obrazem getta żydowskiego spotykają się uczniowie ponownie w Przedwiośniu S. źeromskiego. Cezary Baryka wolne chwile poświęca na zwiedzanie ulic: Franciszkańskiej, Łwiętojerskiej, Gęsiej, Miłej, Nalewek i innych. źydzi „sami spłynęli w tę dzielnicę, zeszli się tu jedni do drugich, a przyrastając stale stworzyli samochcąc getto.”13
Ulice mają tu wygląd „srogo niepowabny”. Kamienice wzniesione przez źydów i do nich należące mają cechę wielkomiejskiej tandety i haniebnej brzydoty.
„Jakże potworne są tam kloaki, śmietniki, ścieki, zlewy, rynsztoki i same bruki. Większość dziedzińców jest ciemna, poprzegradzana, zastawiona, pełno pak, odpadów, rumowia i rupiecia, strzępów i gałganów.”14
W zakażonych klatkach bawią się tłumy żydowskich dzieci, brudnych, schorowanych, mizernych, wybladłych. W dni przedsabatowe Baryka odwiedza bazary, gdzie źydzi handlują koszerną żywnością.
„W tych miejscach panował chargot, wrzask, niemal huk, wywołany przez handel na modłe ściśle żydowską. Nabywcy i sprzedawcy ochłapów mięsa, kawałków gęsi, nóg, łbów, dziobów, owoców - skakali sobie do oczu, wydzierali pieniądze z garści zaciśniętych.”15
Jest to obraz niezwykle naturalistyczny, walka o byt, o przetrwanie powoduje, że ludzie przypominają bardziej drapieżne zwierzęta niż istoty zdolne do uczuć. Czarek porównuje ich do składów starego, przerdzewiałego żelaziwa. Handlują rzeczami starymi, zepsutymi.
„Nie podobna było zrozumieć, co to za ludzie. Kupcy? Handlarze? Pośrednicy? Zbieracze? Cezary doznał wrażenia, że jest to zbiorowisko starych próżniaków, specjalistów od gromadzenia starych pogrzebaczy. Nie mógł się przejąć uszanowaniem dla ich ubóstwa ani zrozumieć sensu ich zatrudnienia szukając wielkich zysków spadli widocznie z etatu i teraz oto szukają zysku wprost znikomego, nie przestając marzyć o wielkich.”16
Baryka zastanawia się, jaka reforma społeczna mogłaby ich podnieść na wyższy stopień społeczny. Co można by dla tych ludzi zrobić, aby zrównać ich z innymi w prawach, pracy, obyczajach, sposobie życia? Zauważa, że ci nędzarze z żydowskiej dzielnicy nic nie robią, a wrodzoną dla ich rasy ruchliwość wykorzystują na wzajemne oszukiwanie, kłótnie o resztki jedzenia. Nie starają się o godziwą, stałą pracę w fabrykach i warsztatach. Wielu pracuje oczywiście jako tragarze, wo¼nice, subiekci i tylko ci wyglądają normalnie. Przeciętny typ źyda z Nalewek to karykatura ludzkiej postaci. Tak opisuje ich źeromski:
„Zgarbieni, pokrzywieni, obrośli, brodaci, niechlujni, śmieszni bezgranicznie w swych płytkich czapeczkach i długich, brudnych chałatach do pięt, wałęsali się i zalewali ulice, brodzili, wchodzili i wychodzili, gadali, kłócili się, nic właściwie nie robiąc.”17
Cezary dochodzi do wniosku, że źydzi zamieszkujący tę dzielnicę są zbiorowiskiem ruchliwych i gadatliwych próżniaków.
źeromski zwraca uwagę, iż źydzi wcale nie chcą się zasymilować. Część społeczeństwa żydowskiego nic nie robi, aby poszukać pracy, woli żyć w opłakanych warunkach egzystencjalnych. Rząd nie widzi sposobu na rozwiązanie kwestii żydowskiej.
Na kartach Wiernej rzeki S. źeromskiego pojawia się piękna postać kobiety źydówki. Ryfka, córka karczmarza ostrzega Salomeę przed oddziałami rosyjskich żołnierzy, które pacyfikują okoliczne dwory w okresie powstania styczniowego. Pomaga też pannie Brynickiej w zdobyciu koni i sań, dzięki czemu Salomea sprowadza lekarza do chorego powstańca. Kilkunastoletnia Ryfka jest oprócz kucharza Szczepana jedyną przyjaciółką panienki. Pokonuje strach przed ojcem i naraża swoje bezpieczeństwo dla Brynickiej. Stara się w ten sposób okazać wdzięczność za lekcje czytania i pisania oraz za dobre serce.
„M. Dąbrowska w swoich Nocach i dniach kontynuuje cykl portretów epizodycznych postaci sympatycznych żydowskich bohaterów, jakimi są Szymszel, źydówka Bąd¼zdrówka i Arkuszowa.”18




























































































































Szymszel to wędrowny kupiec zamieszkały we wsi Kurzy, nieopodal Serbinowa.
„Był to niemłody już człowiek, czarny i siwiejący, cały jakby sprószony sadzą i jednocześnie szronem. Brwi miał wielkie, krzaczaste i tak wymowne, że wyglądały nad oczami jakby drugie spojrzenie”19 - tak charakteryzuje go Dąbrowska.
Zajmuje się handlem obwo¼nym. Trudno jednak zrozumieć z czego czerpie korzyści, skoro jego usługi wydają się nic nie kosztować, a jeśli coś kupuje, to są to rzeczy niewiele warte.
„Potrafił jednak nimi obracać odejmując im wszelką wartość, kiedy kupował, a wyposażając je w urojone zalety, kiedy sprzedawał. I tak czy owak utrzymywał się w pogodzie ducha z łatania drobnych szczelin powszedniego dnia, roztaczając przy tym dokoła siebie poczucie bezpieczeństwa i zaradności.”20
Chociaż czasami naprzykrza się i targuje, należy do tych, którzy ułatwiają życie. Wytrwałość i cierpliwość sprzyja jego interesom. Bogumił darzy go sympatią. Pomaga wielokrotnie Szymszelowi, chociaż uważa, że nic źyd zrobić nie umie, a upiera się przy swoim kawałku ziemi.
Katelba, pomocnik Bogumiła jest do Szymszela nieprzychylnie usposobiony. Twierdzi, że źyd z Kurzy to oszust, który żeruje na ludzkich uczuciach. Tak mówi do Niechcica:
„Już on tam dobrze wie, czym litość wzbudzić. źe się byle czym zadowoli albo, że się podejmie tego, co się nikomu drugiemu nie opłaci, przez to się robi dobrodziejem. Ale za grosz on będzie dobrodziejem, a za sto każdego przy tym złupi.”21
Szymszel jest podejrzewany o szpiegostwo na rzecz Danieleckiego. Podejrzenia te okazują się oczywiście bezpodstawne. Bogumił ma do niego zaufanie w przeciwieństwie do Barbary, która uważa, że wszyscy źydzi wyglądają jak nędzarze, a wielu z nich było szpiegami w okresie powstania. Dodaje zaraz:
„Ja nie mam nic przeciw źydom, i nawet nie mówię, że to przez jakąś podłość. Ale tak - oni czują się obcy. Z żadnym społeczeństwem nie są obyczajami związani, to im to wszystko jedno.”22
Szymszel jest bardzo życzliwy w stosunku do Niechcica. Wiele razy okazuje mu sympatię. Niepokoi go fakt, że Daleniecki chce sprzedać Serbinów bez wiedzy Bogumiła, o czym informuje swego dobroczyńcę.
„Bogumił nic już nie rzekł w tej sprawie. Podziękował tylko Szymszelowi za życzliwość. Szara twarz Szymszela okryła się rumieńcem. - To nie życzliwość - powiedział - To jest serce. Wielmożny pan ratował mnie od głodu.”23
Szymszel okazuje się więc prawdziwym, godnym zaufania przyjacielem. To właśnie on towarzyszy pani Barbarze w 1914 roku, kiedy wyruszają w podróż w nieznane.
M. Dąbrowska traktuje swych żydowskich bohaterów z niezwykłym ciepłem i serdecznością. Uwidacznia się to nie tylko w jej stosunku do Szymszela, ale również do postaci takich jak Arkuszowa czy Bąd¼zdrówka. Arkuszowa jest córką Bąd¼zdrówki, źydówki mieszkającej w Kalińcu, której pani Ostrzeńska wielokrotnie posyłała bułki. W ten sposób Ostrzeńcy, a zwłaszcza Barbara, zaskarbili sobie wdzięczność Arkuszowej. Przejawia się ona m. in. w ostrzeżeniach przed Dalenieckim, chęci pośredniczenia w kupnie kamienicy, trosce o los pani Barbary. źydówka z Kalińca jest dla Niechciców cennym ¼ródłem informacji. Barbara ufa jej bezgranicznie, daje stare ubranka dla dzieci.
W Nocach i dniach można spotkać się również z niepochlebnymi opiniami na temat źydów. Echa antysemickich poglądów pobrzmiewają w rozmowie Anzelma Ostrzeńskiego z wujem Holszańskim i Danielem. Anzelm obawia się, że z planowanego rozwoju gospodarczego Kalińca skorzystają tylko źydzi, zgarniając cały kapitał. Holszański twierdzi, iż może zrozumieć wstręt do pewnych cech żydowskiego charakteru, nawet do brody i chałata, może zrozumieć niechęć do etyki Talmudu.
„To są odruchy, instynkty, kwestie biegunowo przeciwnych kultur. Mogę potępiać, ale rozumiem. A właśnie antysemityzmu na gruncie ekonomicznym, na którym to hasło zostało wznowione, tego, po prostu nie rozumiem (...) Nienawidzić źydów za to, że korzystają dobrze ze świętej zasady: niech każdy czyni, co chce?”24
Anzelm docenia żydowski spryt do robienia interesów.
„źyd na gorszym więcej zarobi niż my na tym najlepszym”25 - stwierdza.


























































































































Na kartach Nocy i dni pojawia się jeszcze jeden bohater pochodzenia żydowskiego. Jest nim student, socjalista, działacz polityczny, postać epizodyczna, ale pełna plastyki i wyrazu, pokazana od strony własnego tragizmu.
„M. Dąbrowska wprowadziła do swej powieści źydów, dała im pewne podmalowanie społeczne, ale pisanie o źydach nie było jej założeniem literackim. To samo da się oczywiście powiedzieć o Prusie czy o źeromskim. Wprowadzając źydów do swych utworów pokazywali ich na tle świata polskiego i kazali ich widzieć od strony polskiej. Była w tym pewna jednostronność nieunikniona, wynikająca z samych założeń danych utworów.”26 Dzieło o zagładzie getta, jakim jest niewątpliwie reportaż H. Krall uzupełniają Rozmowy z katem K. Moczarskiego. Jest to relacja zupełnie inna, bo przedstawia przebieg Grossaktion z punktu widzenia kata.
Podstawą konstrukcyjną utworu jest podobnie jak w książce H. Krall obecność formy dialogowej. Więzień polityczny, oficer AK K. Moczarski rozmawia z najbardziej brutalnym dowódcą SS, zbrodniarzem wojennym, katem getta warszawskiego Jürgenem Stroopem. Przez dziewięć miesięcy, od 2 marca do 11 listopada 1949r, w jednej celi przebywają dwaj śmiertelni wrogowie: generał SS, który ma na sumieniu setki tysięcy niewinnych ofiar i oficer polskiego podziemia, który przez pięć lat walczył z nazizmem w obronie ojczyzny i elementarnych zasad człowieczeństwa.
Jak pisze A. £opata: „książka Moczarskiego jest tak skonstruowana, że relacja o likwidacji getta warszawskiego stanowi szczytowy moment napięcia narracyjno - dialogowego. Czytelnik posiada już określony zasób wiedzy o bohaterze, poznał go w różnych okolicznościach i wyczuwa jego możliwości jako SS - mana. I wtedy właśnie dochodzi do ukazania działań organizatorskich Stroopa, który został specjalnie ściągnięty do Warszawy, by jak najszybciej i jak najsprawniej rozwiązać problem żydowski.”10
Przystępując do likwidacji getta Niemcy nie spodziewali się oporu ze strony źydów.
„Walczyli zawzięcie. Niestety (muszę tu przyznać!) trzymali nas w dystansie i zadawali straty”11 - mówi Stroop.
Ponieważ powstańcy bronią się zaciekle i zadają straty Stroop nakazuje palenie wszystkich obiektów. Na ulicach i podwórkach było jasno jak w dzień. Systematycznie wzniecane pożary okazują się skuteczną metodą walki z żydowskimi powstańcami. Dodatkową zaletą tej metody jest możliwość zaoszczędzenia żołnierzy niemieckich.
„Po co moi podwładni mają się bezpośrednio bić z tą hołotą. Niech płomień i dym zwalcza wroga, niech go męczy i wypiera”12 - stwierdza Stroop.
Płonące getto wygląda jak prawdziwe piekło. Większość źydów wybiera śmierć w płomieniach. Wyskakują z okien, balkonów, strychów, dachów. Wyborowi strzelcy strzelają do tych ruchomych celów. Traktują to jako świetną zabawę.
Stroop wspomina tych, którzy stali na czele powstania. Stwierdza, że ci ludzie wiedzieli po co i za co się biją. Byli twardzi, wytrwali i sprytni, mieli charakter i zdecydowanie szli na śmierć. Kiedy Moczarski sugeruje, że bronili ludzkiej godności i przyszłej pamięci swego społeczeństwa słyszy w odpowiedzi, że:
„źydzi nie mają, nie są w stanie mieć poczucia honoru i godności. Przecież źyd nie jest pełnym człowiekiem. źydzi to podludzie. Mają inną krew, inne tkanki, inne kości, inne myśli niż my - Europejczycy.”13
W tej odpowiedzi wyra¼nie pobrzmiewają echa antysemickich haseł wyznawanych przez nazistów.
Każdego dnia powstania giną tysiące źydów część na wskutek pożarów, część w walkach, jeszcze inni zostają przysypani gruzami, a z dworca kolejowego wciąż odjeżdżają pociągi do Treblinki.
Wielka akcja Stroopa osiąga finał 16 maja 1943 roku. Kat przygotował coś specjalnego na tę okazję - wysadzenie Wielkiej Synagogi. Stroop tak wspomina to wydarzenie:
„Przedłużałem chwile oczekiwania. W końcu krzyknąłem: Heil Hitler - i nacisnąłem guzik. Ognisty wybuch uniósł się do chmur. Przera¼liwy huk. Feeria kolorów. Niezapomniana alegoria triumfu nad żydostwem. Getto warszawskie skończyło swój żywot. Bo tak chciał Adolf Hitler i Heinrich Himmler.”14




























































































































Dla Stroopa zamienienie getta w ceglaną pustynię i wywiezienie 62 tysięcy źydów do obozów zagłady jest zwycięstwem, ale Moczarski uważa, że to właśnie Stroop przegrał. Porażką dla nazistów okazuje się sam fakt mężnego oporu źydów. Swą bohaterską postawą i czynem zaprzeczają ich tezom. źydzi pokazują taką dzielność w służbie wartościom ponadosobistym, dla których warto żyć i umierać, że cały ideologiczny antysemityzm hitlerowców rozpada się w puch.
We wspomnieniach Stroopa często pojawiają się Polacy. W czasie powstania kat widział liczne spojrzenia w niebo nad gettem. Wszystkie oczy Polaków były smutne i spokojne.
„Nie lubię takich masek. Wszyscy Polacy to (w czasie obecnej wojny) aktorzy. Nie wierzyć im ani na jotę! Zawsze pilnować, czy nie ostrzą na Niemców noży! A oni potrafią tak cicho ostrzyć noże, że nawet Pan Bóg ich nie usłyszy.”15
Polacy pomagają źydom w walkach, zwłaszcza ci z oddziałów AK. Walka przeciw wspólnym wrogom zjednoczyła, zresztą nie po raz pierwszy, narody: polski i żydowski.
„I nie przypadkiem nad mocnym betonowym domem na terenie getta załopotała w Wielki Czwartek 1943 roku obok biało - niebieskiej, również biało - czerwona flaga.”16
Niemcy dążyli jednak do całkowitej zagłady rasy semickiej, do „ostatecznego rozwiązania” kwestii żydowskiej.

„Ostateczne rozwiązanie”
Zagłada źydów jest tematem wielu utworów będących również w kanonie lektur szkolnych. Spośród nich szczególnie wstrząsające wrażenie wywierają Medaliony Z. Nałkowskiej oraz Opowiadania T. Borowskiego.
Medaliony składają się z ośmiu opowiadań. Przypominają spacer po cmentarzu, na którym mijane groby kryją tajemnice zmarłych lub ich rodzin.
W opowiadaniu Kobieta cmentarna autorka rozmawia z kobietą porządkującą mogiły na cmentarzu, którego mur graniczył z gettem żydowskim. W czasie okupacji kobieta ta również zajmowała się grobami i była świadkiem likwidacji getta. Widziała ludzi skaczących z okien, bo nie chcieli żywi oddać się w ręce Niemców, wiedząc co czeka ich w komorze gazowej. Kobieta ciągle słyszy odgłosy ciał spadających na bruk i chcąc jakoś wytłumaczyć sobie ogrom nieszczęścia, które spadło na źydów, przywołuje niemiecką propagandę:
„Niechby tylko Niemcy wojnę przegrały, to źydzi wezmą i nas wszystkich wymordują.”17
Widziała jak strzelano na ulicach do źydów, jak palono ich w mieszkaniach.
Zagładę źydów wspomina również bohaterka opowiadania Dwojra Zielona.
Mieszkała z mężem w Warszawie na Stawkach. Męża w 1942 roku zabrano do obozu w Małaszewiczach, a ją przewie¼li wraz z innymi źydami do Międzyrzecza, skąd co dwa tygodnie Niemcy wywozili transport do obozu. Wspomina także zabawę sylwestrową 1943 roku, podczas której pijani żołnierze dla zabawy strzelali do źydów. Strzelano na ulicy, wchodzono do mieszkań. Dwojra chciała żyć mimo wszystko. Wydawało jej się bowiem, że na świecie nie będzie już ani jednego źyda, a ona pragnęła, aby wszyscy dowiedzieli się, co Niemcy robili. Potem znalazła się w fabryce amunicji w Częstochowie. Tam doczekała się wyzwolenia w grupie źydów, których Niemcy nie zdążyli wywie¼ć do obozów zagłady.
O hitlerowskiej machinie śmierci opowiada Michał P., młody źyd, świadek wizji lokalnej w Chełmnie, w lesie źuchowskim z opowiadania Człowiek jest mocny. Jego rodzina mieszkała w Kole, skąd zabrano źydów w ciągu pięciu dni. On w tym czasie pracował w Ugaju, a stamtąd przewieziono go do Chełmna wraz z grupą czterdziestu źydów. Zatrudniono ich najpierw przy porządkowaniu ubrań po źydach uduszonych spalinami w samochodach. Pó¼niej zgłosił się do pracy przy grzebaniu zwłok w lesie. Zwłoki zrzucano z samochodów, zdzierano z nich woreczki z pieniędzmi, zegarki, obrączki, wyszukiwano kosztowności, wyrywano złote zęby. Zajmowali się tym Ukraińcy pod czujnym okiem Niemców. Zwłoki składano do rowów, twarzami w dół, po tysiąc ciał na czterech metrach. Kiedy wśród zamordowanych źydów Michał P. rozpoznał swoją rodzinę chciał, aby go zabito, ale Niemcy uznali, że jest jeszcze mocny i może dobrze pracować. Bili go, póki nie podjął pracy na nowo. Wkrótce udało mu się uciec.



























































































































Wraz z Komisją ogląda resztki spalonych krematoriów koło Chełmna i zbiorowe mogiły w lesie źuchowskimW opowiadaniu Pożegnanie z Marią jest piękny portret starej źydówki Doktorowej, która po ucieczce z getta wraca z powrotem do córki pozostawionej za murem.
Inna bohaterka piosenkarka mówi do zgromadzonych na przyjęciu weselnym, że i po aryjskiej stronie Niemcy urządzą getto, z tą tylko różnicą, iż nie będzie z niego wyjścia.
Wszyscy są przekonani o nieuchronnej zagładzie, po źydach przyjdzie kolej na Polaków, Rosjan, potem będą palić ludzi z Zachodu i Południa. Na grobach tych, którzy zginą powstanie nowa cywilizacja, a o unicestwionych narodach pamięć zaginie

0Komentarzy · 424Czytań
Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Brak ocen.
Student

Analiza finansowa i           strategiczna
Bankowość
Ekonometria
Ekonomia - definicje
Filozofia
Finanse
Handel Zagraniczny
Historia gospodarcza
Historia myśli
          ekonomicznej

Integracja europejska
Logistyka
Makroekonomia
Marketing
Mikroekonomia
Ochrona środowiska
Podatki
Polityka
Prawo
Psychologia
Rachununkowość
Rynek kapitałowy
Socjologia
Statystyka
Stosunki
          międzynarodowe

Ubezpieczenia i ryzyko
Zarządzanie
Strona Główna · Prace · Dodaj Prace
Copyright © opracowania.info 2006
Wszystkie materialy zawarte na tej stronie sa wlasnoscią ich autora, nie ponosze odpowiedzialnosci za tresci zawarte w nich.
6207551 Unikalnych wizyt
Powered by Php-Fusion 2003-2005 and opracowania
Opracowania1 Opracowania2 Opracowania3 Opracowania4 Opracowania5 Opracowania6 Opracowania7 Opracowania8 Opracowania9 Opracowania10 Opracowania11 Opracowania12 Opracowania13 Opracowania14 Opracowania15 Opracowania16 Opracowania17 Opracowania18 Opracowania19 Opracowania20 Opracowania21 Opracowania22 Opracowania23 Opracowania24 Opracowania25 Opracowania26 Opracowania27 Opracowania28 Opracowania29 Opracowania30 Opracowania31 Opracowania32 Opracowania33 Opracowania34 Opracowania35 Opracowania36 Opracowania37 Opracowania38 Opracowania39